Są takie historie, które lubią do mnie wracać. A ja lubię wracać do nich. I do tych ludzi. Sandra i Martin to kolejna para z tej samej rodziny – rok wcześniej miałem przyjemność być na ślubie jego siostry, Tiny. Zachęcam do lektury – Pietrzyk-foto, fotograf ślubny Śląsk Katowice.
willa słoneczna – włoskie wesele w polsce
Wszystko – od przygotowań aż po ostatnie zdjęcia z zimnymi ogniami i colą w ręku – działo się w Willi Słonecznej w Dębowcu. Miejsce, które robi robotę: jasne wnętrza, przestrzeń wokół, światło jak z włoskiego snu i widoki miłe dla oka. A skoro mowa o Włoszech – to był motyw przewodni wesela: cytryny, białe chusteczki, Vespa, włoski vibe od początku do końca. I totalnie to zagrało.
Szlafroki, Prada i Moët o poranku
Przygotowania Sandry to była czysta estetyka. Szlafroczki, kieliszek Moët, dodatki od Prady i piękne kobiety wokół – mama, siostra Martina, świadkowa i jej córeczka . Na luzie, ale z klasą. Kadry jak z magazynu. Robiliśmy zdjęcia z flashem, na zewnątrz, w cieniu cytrynowych dekoracji. Dużo kobiecej energii, ale i ciepła, zmysłowości, śmiechu. Wyszło, co tu dużo mówić, znakomicie! Zresztą sami obejrzyjcie!
Martin klasycznie – ubierany przez swojego tatę i Tinę, która zresztą była jego świadkową. A pierwszy prezent, który go zaskoczył? Złote spinki z ukochanym zespołem piłkarskim: FC Liverpool. Martin niezwykle się ucieszył na ten osobisty podarunek i po prostu zaniemówił!
first look
bez spojrzeń
Pierwsze spotkanie było inne niż wszystkie – zero klasycznego „obrót, zachwyt, wzruszenie”. Sandra i Martin złapali się za dłonie, stojąc do siebie odwróceni tyłem, potem oparli się o siebie barkami. Zobaczyli się dopiero, gdy tata podprowadził przyszłą pannę młodą do ceremonii. A to, co się wtedy wydarzyło… to był moment jak z filmu.
ceremonia
w plenerze
Ślub odbył się w ogrodzie, z urzędnikiem, wśród zieleni i cytryn. Były własne przysięgi, czułe słowa, emocje, które nie potrzebowały podkładu muzycznego. Martinowi łamał się głos, Sandra uśmiechała się przez łzy. A po wszystkim? Hollywood kiss, oczywiście. Filmowe zakończenie aktu pierwszego.
Po ceremonii zdjęcia grupowe, potem szampan tower (wiecie, wieża ustawiona z kieliszków, w których znajdował się ten zacny trunek) i pierwszy toast. A potem wielkie wejście w stylu włoskim – wszyscy goście z białymi chusteczkami w dłoniach, muzyka, uśmiechy i klimat jak spod Sieny. Obiad, pierwszy taniec i szybka sesja z ekipą – wszystko płynęło, jakby było zaaranżowane przez dobrego reżysera i jeszcze lepszego DJ-a.
vespa, zachód
i trochę magii
Sesja plenerowa pary młodej – na miejscu, od razu po pierwszym tańcu. I to był strzał w dziesiątkę. Skuter Vespa, zachód słońca, urok Willi Słonecznej – klimat 10/10. Zdjęcia zrobiliśmy w kilka chwil, a wyglądały jak z kampanii reklamowej. Właśnie dlatego warto robić plener ślubny w dniu ślubu – bo emocje są prawdziwe, światło miękkie, a Wy jeszcze „w tym wszystkim”.
W ostatnim wpisie wymieniłem kilka plusów realizacji sesji plenerowej w dniu ślubu. Zerknijcie!
tort z ogniem
i viralowa noc
Wieczorem impreza odpaliła się na dobre – były niespodziankowe przemówienia, tort z zimnymi ogniami na zewnątrz, nocne zdjęcia z pizzą i colą, i tańce do późna. Bez spięcia, bez sztuczności – z sercem. To była włoska bajka opowiedziana po polsku, z rodziną, która wie, jak się bawić i jak kochać. Sandra i Martin, dziękuję, że mogłem znowu być częścią tej historii. I wiecie co? Jeśli ktoś z Waszej rodziny planuje powtórkę za rok, to ja się piszę!
fotograf ślubny Śląsk Katowice
Podoba Wam się takie włoskie wesele z udziałem Sandry i Martina? Sami również możecie mieć fotografie z Waszych wymarzonych ślubów i przyjęć weselnych. Obecnie jestem w okresie umawiania się na realizacje reportaży ślubnych na lata 2026 (terminy na wyczerpaniu) i 2027. Jeśli podobają się Wam efekty fotograficzne, które widzicie w moim portfolio i na Instagramie, to gorąco zachęcam do kontaktu!